Każdy dzień w naszej branży to nowe wyzwania. Gdy zaczyna nam się wydawać, że tłumaczyliśmy już każdy rodzaj dokumentu, klienci udowadniają nam, jak bardzo się mylimy. Ostatnio przyszło nam się zmierzyć ze stroną XVII-wiecznej staroniemieckiej księgi. I tu nie musimy być skromni – podołaliśmy, chociaż zajęło to więcej czasu niż standardowe tłumaczenie. Zobaczymy, co jeszcze nas zaskoczy. Może następny będzie papirus? (Od tego specjalistów jeszcze nie posiadamy, ale wszystko przed nami.)